Kornjudenmedaille
800px-Кристиан_Вермут
helge3
previous arrow
previous arrow
next arrow
next arrow

OBECNI – NIEOBECNI

(XV – XVIII w.)

Kres gminie żydowskiej we Wrocławiu położył przywilej króla czeskiego Władysława II Jagiellończyka – Ius Iudaeos non tolerandis. Na jego podstawie w mieście zakazywano osiedlania się Żydów.  Nie oznaczało to jednak, że wyznawcy religii mojżeszowej w ogóle nie mogli przebywać we Wrocławiu. Pojawiali się tam regularnie, szczególnie podczas trwania jarmarków, niektórych świąt kościelnych i słynnych targów wełnianych. Pobyt ich był jednak tylko tymczasowy i związany ściśle z handlem. W trakcie wizyt Żydzi zobowiązani byli do noszenia żółtych kół na ubraniu, które miały odróżniać ich od pozostałych kupców i mieszkańców. Reguła braku osadnictwa żydowskiego we Wrocławiu i części Śląska łamana była rzadko i tylko z ważnego powodu, niewiele zmieniając wobec narastajacych uprzedzeń, zrodzonych w XIV i XV w. 

Korn Jude

Pierwsze medale powstały już w czasach odrodzenia. Te z końca XVII i początku XVIII w. zyskały popularność wśród wszystkich warstw społecznych. Niewielki kawałek metalu, dla możniejszych ze srebra, dla biedniejszych z miedzi lub cyny, miał szczególne znaczenie. Jednym z motywów graficznych był Żyd jako sługa sił nieczystych, spekulant i sprawca ludzkich nieszczęść. Christian Wermuth i Johan Christian Reich to medalierzy, którzy nie urodzili się i nie pracowali na Śląsku, ale ich medale były na tym terenie szeroko rozpowszechnione. Wermuth dodatkowo ilustrował swoje medale wydarzeniami ze śląskiej historii. Obaj jednak przedstawiali Korn Jude, czyli Żyda zbożowego i to właśnie te przedstawienia stały się dla europejskiego antysemityzmu kanoniczne i w powszechnym wyobrażeniu przetrwały do XX w. Człowiek, idący z pełnym worem zboża, miał na grzbiecie diabła, który wysypywał ziarna. Taki obraz sugerował, że sprawcami głodu, braku żywności, drożyzny w czasach kryzysu byli Żydzi. Autorzy odwoływali się do słów Starego Testamentu, zamieszczając na medalu cytat: „Naród przeklina kryjących swe zboże, błogosławi zaś tych, co je sprzedają”[1] (Prz 11,26). 

Inny medal ukazuje czas dobrobytu i wiszącego na drzewie Żyda, na którego szyi diabeł zaciska pętlę. Autor medalu sugerował, że Żyd popełnił samobójstwo, bo nie mógł już dłużej spekulować zbożem lub przedstawiał boską sprawiedliwość. Takie przedstawienia prowadziły do pogromów i wypędzania Żydów. Zakorzeniały antysemityzm i zostały wykorzystane przez propagandę nazistowską w okresie międzywojennym oraz w trakcie drugiej wojny światowej. Medale były eksponowane na nazistowskiej wystawie w Monachium w 1937 r. pod znamiennym tytułem „Der Ewige Jude”…[2]

[1]https://biblia.deon.pl/2010/rozdzial.php?id=549&werset=1#W1 – dostęp 22.03.2023

[2] https://twojahistoria.pl/2019/08/06/niszczycielskie-pasozyty-i-szkodniki-jak-przedstawiala-zydow-nazistowska-propaganda/ – dostęp 25.04.2023 

Zachariasz Łazarz, czyli żydowskie krajcary

Kazania franciszkanina i inkwizytora Jana Kapistrana doprowadziły do zniszczenia społeczności żydowskiej we Wrocławiu. Akt przemocy wobec społeczności aszkenazyjskiej dopełniło prawo ius Judeos non tolerandis, które w 1455 r. nadał miastu król Czech, Władysław II Pogrobowiec.  Był to jeden z wielu dokumentów, który zakazywał osiedlania się Żydom na danym obszarze. I faktycznie, przez dwa wieki żaden z nich nie mógł zamieszkać we Wrocławiu, a jedynymi Żydami byli kupcy, przybywający tymczasowo do miasta na jarmarki, targi i inne święta kościelne. Wyjątkiem był również pobyt w latach 1546-1548 Isaaka Meyera, dzierżawcy mennicy cesarskiej.

Sytuację zmieniło dopiero zakończenie wojny trzydziestoletniej, która zrujnowała i wyludniła obszar Śląska. Konieczność odbudowy gospodarczej regionu wymogła na władzy kościelnej, której podlegały przedmieścia św. Macieja i św. Wincentego, sprowadzenie nowych osadników, wśród których znaleźli się Żydzi. Szersze zmiany wymusiło wydzierżawienie w 1657 r. wrocławskiej mennicy Zachariaszowi Łazarzowi z czeskiego Nachodu, który osiedlił się w granicach miasta, mimo oporów rajców miejskich. Stanowcza postawa cesarza Leopolda I skruszyła wrocławskie władze, bo dochód z bicia monety był bardziej opłacalny niż antysemickie przepisy. Zachariasz był zatem pierwszym od połowy XV wieku Żydem, który zamieszkał na stałe we Wrocławiu i stworzył dom modlitwy. Choć przypadek zarządcy mennicy, bijącej krajcary i talary Leopolda, był wyjątkiem, to właśnie w 1657 r. upatrywać należy skromnych początków odrodzenia się wrocławskiej gminy żydowskiej.

„Żydowskie halerze”

Co najmniej od końca XII w. obecność Żydów na Śląsku była związana z mennictwem i udzielaniem lichwy. Początkowo nie byli tak widoczni jak w sąsiednich dzielnicach podzielonej po 1138 r. Polski, gdzie dzierżawili mennice książęce. Na obszarach pod władaniem Mieszka III i jego następców, głównie w Wielkopolsce i na ziemi krakowskiej, wybijano srebrne brakteaty z imieniem i tytulaturą w języku hebrajskim. Żydzi, osiedlający się na Śląsku w XII i XIII w., udzielali pożyczek Henrykowi I Brodatemu i jego następcom,  wybijając, prawdopodobnie w mennicy głogowskiej, brakteaty hebrajsko-napisowe. Zatem obrót pieniądzem i udzielanie kredytów zdominowały stosunki wrocławskich Żydów z chrześcijańską większością. Niejednokrotnie pożyczki od gminy były istotną pomocą dla feudałów. Pomimo niewysokiego oprocentowania rzędu 10-15%, stawały się one powodem późniejszych prześladowań i pogromów, a oddawanie długów w trudniejszych czasach stawało się problematyczne.

W XVI w. niechęć do Żydów była również przejawem oporu wobec polityki króla czeskiego Ferdynanda I Habsburga. Władca ten, walczący z protestanckimi książętami, wykorzystał brak wsparcia militarnego dla swoich wojsk ze strony Śląska i wprowadził szereg reform, które ograniczały samorządność miasta. Jedną z nich było powiązanie śląskiego systemu monetarnego z Czechami. W ten sposób zaczęto we Wrocławiu, prawdopodobnie po 1546 r., wybijać halerze z inicjałem króla w koronie. Zarządcą  mennicy został praski Żyd Isaak Meyer i to wzbudziło niezadowolenie wrocławian, którzy nazwali monety „żydowskim halerzem”. Zarządca mennicy mieszkał we Wrocławiu tylko przez dwa lata, zatem jego pobyt nie był stały i nie łamał zakazu osiedlania się Żydów. Na swoje odrodzenie gmina musiała poczekać kolejne kilkadziesiąt lat.[1] 

[1]  https://journals.pan.pl/Content/120835/PDF/6_WN_ROK_LI_ZESZYT_2_Paszkiewicz_Vultus.pdf; http://www.izba.centrum.zarow.pl/artykuly/574-w-sakiewce-dawnych-mieszkancow-gminy-zarow-cz-3-srebrne-brakteaty – dostęp 29.04.2023